3R SALAM SOUNDSYSTEM

 



   Z bliska i z daleka, tym razem prezentuje się nam ekipa z klimatów jamajskich. Lekko, ciepło, niebanalnie i oryginalnie, tak właśnie płynie muzyka 3R Salam Sound System. Pozytywne spojrzenie na świat i bijący zewsząd młodzieńczy entuzjazm, który wyrażają poprzez muzykę, to najskuteczniejsza metoda na szczęście. Hołdują jej Adro i Lego. Mimo niewielkiego stażu, ci oryginalni artyści, zdążyli już w znaczącym stopniu zaistnieć na polskiej scenie reggae.



- Jesteście stosunkowo młodym składem na rynku, a mimo to, w waszych szeregach było już wiele zawirowań. Jak to wyglądało i jak wygląda obecnie?

Lego: Tak, zgadza się. Sam jestem zaskoczony tak szybkim obrotem wydarzeń. Działamy od 2007 roku, a już wiele się wydarzyło. Zdążyliśmy zwiedzić wiele klubów w Polsce, w których graliśmy bashmenty. Sprawa na dziś, wygląda tak, że dalej sobie nagrywamy w naszym domowym studio i tworzymy muzykę, która nas jara, którą kochamy i dobrze się przy tym bawimy.

Adro: Osobiście nie odczuwam żadnych zawirowań, takich większych. Bardziej wokół naszych imprez Salam Festów, bo to one chyba tutaj dosyć dużą wagę miały i mają, ponieważ coraz więcej ludzi czuje zapotrzebowanie na takową imprezę. Coraz bardziej popularne stają się tego typu „festy” i to one chyba robią te "zawirowania".

- Na czym zatem polega nurt, którym się zajmujecie? Z czym się to je (choć bardziej adekwatnym byłoby „pali”)?

Lego: (śmiech) Nasza muzyka obija się o Roots, Dancehal, Ragamufin, nawet hip-hop, a to z tego względu, że chyba obaj jeszcze, a przynajmniej ja, szukamy się w danych klimatach. Tym bardziej, że nie lubię się ograniczać i wydaje mi się, że zamknięcie się i zaprzestanie z eksperymentowaniem muzyką jest megabłędem.

Adro: Nasz nurt…hmmmm. Podpisujemy się pod takimi gatunkami jak roots/reggae/ragga, aczkolwiek gramy i produkujemy połączenia nurtów podchodzących pod hip hop, dancehall z wieloma mieszaninami wszelakich jamajskich gatunków, tak żeby to było po "naszemu".

- Kto jest prekursorem sound system na polskiej ziemi? Na kim się wzorowaliście? Czy też bardziej staracie się być oryginalni w tej kwestii?

Lego: Prekursorem wydaje mi się, że jest Love-sensi-music (LSM). Jest to, o ile się nie mylę, najstarszy sound system w Polsce, z długą tradycją. Właściwie sam nie wiem na kim się wzorowałem, bo kogo bym nie wymienił, to w ani jednym procencie nie jestem podobny jeśli chodzi o flow i z tego się cieszę. Nie chodzi przecież o kopię, lecz o coś wiarygodnego, oryginalnego. Trzeba samemu pracować nad tym by twoje flow było takie, jakie chcesz, a nie podrabiane, albo zapożyczone w 80%. Myślę, że każdy w 3R Salam podchodzi do tego indywidualnie i nie narzucaliśmy sobie czegoś, że chcemy być identycznym sound systemem jak XXX, bo to jest słabe podejście. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi.

Adro: Wydaje mi się, że takiego jakiegoś wzorca to nie mieliśmy i nie mamy. Akurat zaczęliśmy swoją działalność na takim etapie Polskiej sceny reggae, że w tym samym czasie powstało i ciągle powstaje bardzo dużo sound systemów, które prezentują bardzo ciekawe produkcje.

- Kto klei rymy w Waszym składzie i o czym traktują teksty? W sumie pytanie tendencyjne, ale z urzędu zadane…

Lego: Zazwyczaj to ściągamy z internetu. Jest taka dobra stronka: www.zajebisteteksty.pl i jest tam dużo dobrych tekstów polskich i anglojęzycznych, polecam!!!...(śmiech)…Obaj oczywiście składamy teksty, co do tematu to jest sprawa różna. Są to wałki o wszystkim i o niczym. Są to „życiówki”, „przemyśleniówki”, „loversy”, czyli teksty o wszystkim, co nam w głowie siedzi.

Adro: W naszym squadzie teksty tworzy moja mama i tata Lega…hehe. Nie no…to tak chyba jak w każdym tego typu squadzie, każdy sobie pisze swoje kwestie i łączymy to w jedną całość. Refren oczywiście tworzy się wspólnie, jakoś tak, żeby każdemu fajnie spasował. Nie wyobrażam sobie, żebym nawijał czyjeś napisane słowa tekstu i podpisywał się pod nimi.

 

 

- Intrygująca sprawa. Kim są Kasia i Bzyk?

Lego: Kasia hmmm...Ładna pogoda dziś prawda? Bzyk to mój bliski przyjaciel. Chodzę z nim do jednej szkoły. Chłopak z dużym potencjałem jako mc i z jeszcze większym lenistwem. Od pewno czasu razem z Bzykiem i jeszcze jednym naszym ziomeczkiem, tworzymy skład KRC-e, uderzający bardziej w stronę hip-hopu, z próbą wkręcenia tam jakiś melodyjnych refrenów.

Adro: Hmmmm Kasia...kim jest Józek i Basia? No, imiona jakieś?..(śmiech)… Tak naprawdę Kasia to wokalistka, z którą coś tam kiedyś się tworzyło, a Bzyk to nasz człowiek, który gościnnie występuje w kawałkach.

- Jak na ogół wyglądają koncerty z Waszym udziałem? Czego może się spodziewać „zwykły człowiek z ulicy”, który przypadkiem znalazł się na imprezie o takim charakterze? Widziałem ludzi na scenie, którzy tańczą wraz z Wami i współtworzą widowisko…

Lego: Koncerty to dużo ognia! Na początku imprezy puszczamy tjuny jamajskie dla rozgrzania publiki. Zazwyczaj są to 4 do 5 numerów, w których przygotowujemy publiczność do tego, co zaraz się wydarzy. Przy tym sami się nakręcamy, a potem wlatujemy z showkeys, czyli przygotowanym materiałem koncertowym. Co do tych ludzi na scenie, to była wina ochroniarzy i ich nierzetelnej pracy na tym koncercie. Mieliśmy już dużo przypadków takich spontan - akcji ludzi, którzy się dobrze bawią na koncercie i wlatują gdzieś na scenę i całkiem też przypadkiem zalewają nam piwem odtwarzacz CD, albo potykają się o kable i nagle nie ma muzyki w całym klubie (śmiech). Są to zabawne sytuacje, które teraz miło wspominam, za wyjątkiem tego wylanego piwa na odtwarzacz…

Adro: Tak szczerze mówiąc, to dużo zależy gdzie jest impreza, jak jest zorganizowana i dla kogo. Oczywiście staramy się, aby każda „biba” zagrana była jak najlepiej, na 100%. Zdarza się, że słuchacze tańczą z nami i śpiewają. Na ogół dobrze współpracują z nami w trakcie koncertów. Zdarzają się także, tzw. "teoretyczne koncerty", które wyglądają tak, że zagramy, zaśpiewamy i na tym się to wszystko kończy…

- Czym dla Was jest obecnie muzyka? Sposobem na dobrą zabawę? Czy jest jakiś głębszy sens?

Lego: Jest dobrą zabawą, lecz nie przeczę, że muzyka jest moim prywatnym impulsem do działania i przekazywania czegoś. Moim zdaniem jest to czysta, świadoma forma przekazu i zdaję sobie z tego sprawę, że większą siłę przebicia mam śpiewając niż mówiąc.

Adro: Muzyka to dla mnie na pewno coś bardzo ważnego. Daje nam dobrą zabawę, spełnienie w nagrywaniu i tworzeniu. Daje poczucie samodoskonalenia. Coś bardzo fajnego, co możemy prezentować. Jak dla mnie stanowi znaczącą część w moim życiu.

- O ile nie myli mnie pamięć, mieliście wystąpić na zeszłorocznych Juwenaliach w Bielsku-Białej. Jaki kataklizm sprawił, że nie pojawiliście się na scenie?

Lego: Tak, po prostu trauma. Organizacja zerowa. Nie chciałbym rzucać nazwiskami ani przezwiskami, więc pominę to pytanie. Ale potraktowali nas nie fajnie.

Adro: "Akcent" przyjaźni z naszej strony....no niestety, ale organizator nie dopilnował, aby wszystko pomyślnie się odbyło.

 

 

- Co uważacie za swoje największe, dotychczasowe osiągniecie?

Lego: Wydaje mi się, że zagranie na Marszu Wolnej Konopi i pojawienie się na składance „Propagandziowej 2008”

Adro: Wydaje mi się, że w miarę krótkim czasie udało nam się zagrać w wielu fajnych miejscach w całej Polsce, co było dla nas naprawdę dużą nauką i przeżyciem. Zawsze coś się dzieje. Czasem jest lepiej i śmiesznie, czasem zaś gorzej. Mieliśmy okazje zagrać z większością czołówki polskiej sceny reggae lub tez zaprosić ich do nas na imprezę, więc wydaje mi się, że to jest nasze ociągniecie. Jak do tej pory chyba największe. Oczywiście nasz dorobek cały czas się powiększa.

- Jak rysują się wasze plany na najbliższe miesiące? Koncerty, festiwale, może nagranie jakiegoś albumu?


Lego: Zobaczymy, co czas przyniesie. Na razie nie szykujemy się do wydania płyty. Nagrywamy sobie bez „ciśnienia”. Co do koncertów to rozkład jest na naszym myspace.

Adro: Koncerciki na pewno, festiwale na pewno. Szczegóły wszelakie do wglądu w internecie. A co do nagrania albumu, to powiem inaczej. Na pewno będzie się coś działo i nowe numery powstaną, bo pomysłów jest ogrom.

- Jak widzicie swoją, nie wątpię świetlaną, muzyczną przyszłość? Będziecie jarać deski i jeździć na blantach? Czy spoważniejecie i wstąpicie do kościelnego chóru?

Lego: (śmiech) i tu Cię zdziwię! Należę do chóru w moim mieście! Może nie kościelny, ale w repertuarze mamy „tjuny” kościelne. Co do swojej świetlanej przyszłości muzycznej, czyli zarabiania grubego siana, prostytutki na baletach i koks, to trochę mi brakuje…a tak na poważnie, to wszystko w rękach Boga. Jeśli stworzy mi taką możliwość, to ja będę czekał i przez ten cały czas szlifował ten talent, który od niego dostałem. Bless ya!

Adro: Będziemy robić na pewno to, co robimy do tej pory, czyli wspaniale się spełniać w muzycznych podróżach. Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej i będzie progres. Nie lubię stagnacji.
 

Tekst: Paweł Hetnał
Foto: Archiwum zespołu

Wywiad pochodzi z witryny www.bb365.info z datacją 23.03.2009