WISŁA KRAKÓW - LEGIA WARSZAWA 1:0

 

   Przy Reymonta oglądaliśmy typowy mecz walki, pełen strat, błędów, szarpanych akcji i emocji trzymających do samego końca. Biała Gwiazda sprawiła jednak znacznie lepsze wrażenie i zasłużenie zainkasowała trzy punkty. Rozmiary zwycięstwa Legia zawdzięczać może znakomitej postawie Jana Muchy i wyjątkowej nieskuteczności napastników gospodarzy Boguskiego i Brożka. Ale i tak wypadli oni na tle Grzelaka i Chinyamy jak rasowi snajperzy... Komplet punktów ekipie Macieja Skorży załatwił niezawodny ostatnio Marek Zieńczuk. Legia odniosła trzecią z rzędu porażkę i ma już osiem punktów straty do liderującej Wisły.
   Piłkarska jesień należy do Wisły Kraków, która pokonała wszystkich najtrudniejszych rywali: najpierw Koronę i później Lecha, a teraz Legię. Podopieczni Jana Urbana po wyśmienitym początku przegrali najważniejsze mecze. Legia była najlepsza drużyną z którą graliśmy – komplementował po meczu rywala Maciej Skorża – Ambicja i wola walki to za mało, żeby wygrać. Dziś po prostu zabrakło jakości. – odpowiedział Jan Urban.
   Wisła objęła powadzenie w 19 min. Po wystrzeleniu piłki z własnej połowy przez Clebera trafiła ona do Pawła Brożka. Ten miał "na plecach" Dicksona Choto, ale zdołał spokojnie podać do nadbiegającego Marka Zieńczuka, który strzałem z ok. 17 m pokonał Muchę.

 

 

   Wcześniej krakowianie mieli trzy niezłe okazje do zdobycia gola. W 4 min po rogu dla gospodarzy na polu karnym Legii powstało zamieszanie, piłkę zagrał Dariusz Dudka, ale obok bramki. Sześć minut później przez dłuższy czas Paweł Brożek utrzymywał się przy piłce przed polem karnym Legii, w końcu wystawił futbolówkę Kamilowi Kosowskiego, który strzelił z dystansu, ale Jan Mucha był na posterunku. W 18. min Piotr Brożek - szarżującym na lewym skrzydle - został sfaulowany. Z rzutu wolnego dośrodkował Kamil Kosowski, piłka trafiła do Dudki, ale ten "główkował" niecelnie.
   Po strzeleniu gola ataki Wisły zelżały, zaś częściej przy piłce byli przyjezdni. W 24. min oddali oni pierwszy strzał na bramkę Wisły. Szczęścia próbował Edson, ale Mariusz Pawełek nie miał problemów z obroną. Minutę później mogło być 2:0. Piłka po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Kosowskiego (prawie z linii bocznej boiska około 35 metrów od bramki Legii) omal nie przelobowała Muchy. W 29. min strzelał Takesure Chinyame, zaś w 31. min Piotr Giza, ale w obu przypadkach obok bramki Wisły. Na minutę przed przerwą bardzo groźnie "główkował" Roger, ale piłka odbiła się od Piotra Brożka i wyszła na róg.
   Od 65. min legioniści śmielej ruszyli do ataku i kilkakrotnie bliski byli wyrównania. W 70. min po krótkim rozegraniu kornera przez piłkarzy Legii piłka trafiła do Edsona, który popisał się świetnym strzałem, ale Mariusz Pawełek z wielkim trudem wybił futbolówkę na róg. W 84 min z ok. 25 m strzelił Roger, piłka po rykoszecie mogła wpaść do krakowskiej bramki, ale złapał ją bramkarz. Z kolei w doliczonym czasie gry groźne uderzenie z 17 m Marcina Burkharda także obronił krakowski golkiper.

 

 

 W zespole Wisły zagrał od początku Kamil Kosowski. Zabrakło za to miejsca w podstawowej "11" krakowskiego zespołu dla Jeana Paulisty, który w derbowym spotkaniu z Cracovią zaprezentował się bardzo słabo (za niego wybiegł Rafał Boguski). Nie było też Arkadiusza Głowackiego, który musiał pauzować za kartki. Na środku obrony zastąpił go Dariusz Dudka, a jego z kolei na lewej stronie defensywy "Białej Gwiazdy" Marek Zieńczuk. W tej sytuacji przed nim - po skrzydle - biegał Piotr Brożek (często ci dwaj wymieniali się pozycjami).
   Mecz obserwował komplet widzów - 21 tysięcy. Bilety na to spotkanie zostały wysprzedane już we wtorek przedpołudniem. W niedziele można było kupić wejściówki u tzw. koników za 120 (i więcej) zł. Specjalnymi gośćmi na meczu byli Arkadiusz Warchał - niepełnosprawny kibic (chory na rozszczepienie kręgosłupa), który obserwował spotkanie z nowego już wózka inwalidzkiego (w jego zakupie pomogło Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków) oraz 20 dzieci z Bieszczad.
   W 30 min część kibiców na znak protestu (konflikt z Ekstraklasą SA o formy dopuszczalnego dopingu na stadionach) opuściła trybuny (wrócili na nie w przerwie). Z kolei jeszcze przed przerwą inna grupa fanów Wisły rozwiesiła imponującą flagę (obejmujący cały sektor z napisem "Kraków go"). W ten sposób przypomniano o aspiracjach Krakowa jako organizatora spotkań Euro 2012 (powtórzono to pod koniec meczu).

 

 

Po meczu powiedzieli:

Maciej Skorża (trener Wisły): "Muszę podkreślić zaangażowanie i ogromną wolę walki, ambicję całej drużyny. Zespół był bardzo zmotywowany. Nie było momentów, w których byśmy odpuszczali grę, walkę. Mieliśmy to szczęście, że w niezwykle ważnym momencie zdobyliśmy bramkę. To był - jak się okazało - kluczowy moment meczu. To nam pozwoliło na spokojniejszą grę szczególnie w drugiej linii. W drugiej połowie powinniśmy strzelić drugą bramkę."

 

 

BRAMKA ZIEŃCZUKA

 

Jan Urban (trener Legii): "Nie możemy tracić takiej bramki jak dziś, która padła praktycznie z niczego. Po stracie gola, w końcówce pierwszej połowy widać było, że drużyna zareagowała. Gra wyglądała znacznie lepiej niż przez pierwsze pół godziny. Jeśli chodzi o drugą połowę, to Wisła miała znakomite sytuacje, żeby ten mecz rozstrzygnąć. Wisła udowodniła, że jest od nas lepszą drużyną, ale tylko dzisiaj."

Wisła Kraków - Legia Warszawa 1:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Marek Zieńczuk (19).
Żółte kartki: Wisła Kraków: Piotr Brożek, Dariusz Dudka. Legia Warszawa: Martins Ekwueme, Bartłomiej Grzelak, Marcin Smoliński, Inaki Astiz, Wojciech Szala.
Sędzia: Robert Małek (Zabrze). Widzów 21 000.

Wisła Kraków: Mariusz Pawełek - Marcin Baszczyński, Dariusz Dudka, Cleber, Marek Zieńczuk (90+3. Tomas Jirsak) - Kamil Kosowski (87. Patryk Małecki), Mauro Cantoro, Radosław Sobolewski, Piotr Brożek - Paweł Brożek, Rafał Boguski (65. Jean Paulista).

Legia Warszawa: Jan Mucha - Wojciech Szala, Inaki Astiz, Dickson Choto, Tomasz Kiełbowicz - Miroslav Radović (76. Marcin Smoliński), Martins Ekwueme (62. Bartłomiej Grzelak), Piotr Giza, Roger, Edson - Takesure Chinyama (84. Marcin Burkhardt).