POLSKA FINLADNIA 0:0

  

Polacy zremisowali po raz drugi z rzędu w tych eliminacjach. Po sobotnim meczu z Lizbonie z Portugalią, zakończonym wynikiem 2:2, podopieczni Leo Beenhakkera zremisowali 0:0 z Finlandią w Helsinkach. W dwóch wyjazdowych meczach zdobyli dwa punkty i pozostali na pozycji lidera tabeli grupy A.
   Leo Beenhakker dokonał kilku zmian w składzie w porównaniu z meczem z Portugalią, chociaż znów postawił na system z pięcioma pomocnikami i jednym napastnikiem. Na bokach obrony, zamiast pauzujących za żółte kartki Marcina Wasilewskiego i Grzegorza Bronowickiego, wystawił Pawła Golańskiego i Dariusza Dudkę. W środku pomocy, obok Mariusza Lewandowskiego, zagrał Radosław Sobolewski, który nie wystąpił w sobotę w Lizbonie. W ataku selekcjoner Polaków tym razem postawił na Grzegorza Rasiaka, który zagrał zamiast Macieja Żurawskiego. Reszta składu pozostała bez zmian. W środku obrony mieli rywali zatrzymywać Michał Żewłakow i Mariusz Jop, natomiast skrzydłami akcje mieli przeprowadzać Jakub Błaszczykowski i Euzebiusz Smolarek. Rolę rozgrywającego znów otrzymał Jacek Krzynówek, który pod nieobecność Żurawskiego założył opaskę kapitana.
   Obydwie drużyny zaczęły bardzo ostrożnie, bowiem stawka tego meczu była ogromna. Zwycięstwo dawało Finom awans na pierwsze miejsce w tabeli grupy A, a Polaków bardzo przybliżyłoby do finałów mistrzostw Europy. Dlatego na boisku było sporo nerwowości, a najbardziej skoncentrowane były linie obronne po obu stronach boiskach.

 

 

   Po raz drugi w ciągu czterech dni dobry mecz rozgrywał Krzynówek. Pomocnik WfL Wolfsburg był najbardziej groźny w środku boiska, szukał Rasiaka, który w pierwszym kwadransie dwukrotnie próbował strzelać, ala za każdym razem uderzenia szły daleko obok fińskiej bramki. Finowie w tym czasie raz zagrozili Arturowi Borucowi, ale polski bramkarz poradził sobie z akcją Jonatana Johanssona.
   Finowie walczyli pressingiem, co powodowało, że Polakom trudno było przeprowadzić jakąś składną akcję. Efekt był taki, że obydwie drużyny co chwila traciły piłkę, o którą w środku boiska trwała zażarta walka. Dopiero pod koniec drugiego kwadransa gry gościom udało się podejść pod pole karne rywali, a na strzał zdecydował się Lewandowski, który minimalnie chybił. Chwilę później groźnie zrobiło się pod polską bramką, ale Boruc zatrzymał indywidualną akcję Daniela Sjoelunda. Do końca pierwszej połowy nic się już nie zmieniło. Polacy próbowali przejąć inicjatywę i przycisnąć Finów, ale ci przyjęli taktykę, jaką zastosowali w sobotę w Belgradzie. Nie atakowali, czekali na piłkę na własnej połowie i czyhali na możliwość wyprowadzenia kontrataku.
   Na początku drugiej części spotkania Polacy stanęli przed dogodną okazją. Prawą stroną minął rywali Błaszczykowski, dośrodkował do stojącego w środku pola karnego Smolarka, który zamienił się pozycjami z Krzynówkiem i zaczął grać w środku boiska. Pomocnik Racingu Santander strzelił po ziemi, ale zbyt lekko i wprost w bramkarza. Po kilku następnych minutach znów Smolarek stanął przed szansą na strzelenie gola. Po prostopadłym podaniu ze środka boiska otrzymał piłkę od Rasiaka i był sam na sam z bramkarzem Finów. Podanie było jednak trochę zbyt mocne i Jussi Jaaskelainen zdołał uprzedzić polskiego zawodnika.

 

 

   Finowie też mieli swoje okazje. W 64. minucie dośrodkowanie z prawej strony poszybowało w pole karne do nie pilnowanego Johanssona, który uderzył z kilku metrów. Bezbramkowy wynik utrzymywał się tylko dzięki temu, że Boruc stał tam, gdzie powinien i obronił strzał Fina. Kilka minut później Alexei Eremenko jr nie potrafił dwukrotnie pokonać polskiego bramkarza. Najpierw strzelił wprost w niego, doszedł do odbitej piłki, ale dobitka fińskiego napastnika trafiła w słupek. Gdy zaczął się ostatni kwadrans gry, obydwie drużyny wymieniły się pojedynczymi ciosami. Najpierw z fińskim bramkarzem nie poradził sobie Marek Saganowski, który zmienił Rasiaka, a po chwili na polską bramkę strzelał Mikael Forssell, ale Boruc zdołał zmienić lot piłki. Dwie minuty przed końcem spotkania ponownie Saganowski mógł zmienić wynik, ale po jego strzale piłka trafiła w słupek. A po chwili znów Boruc ratował Polski zespół, broniąc strzał Sjoelunda. Potem Polacy już tylko wycofywali piłkę do Boruca, nie wierząc w możliwość zdobycia w Helsinkach trzech punktów.

   To pierwszy bezbramkowy remis Polaków za kadencji Leo Beenhakkera. Po raz ostatni polska drużyna zakończyła mecz z wynikiem 0:0 17 listopada 2004 roku, grając w Saint-Denis z Francją. Natomiast w spotkaniu o punkty Polacy ostatni raz zanotowali bezbramkowy wynik 29 marca 2003 roku, grając w eliminacjach ME-2004 w Chorzowie z Węgrami.

   Na trybunach stadionu w Helsinkach wraz z prezesem PZPN Michałem Listkiewiczem zasiadł w biało-czerwonym szaliku premier Jarosław Kaczyński, który wcześniej miał spotkanie ze swoim fińskim odpowiednikiem Matti Vanhanenem.

 

 

   Polski premier pytany, czy rozmawiał o meczu z szefem fińskiego rządu, żartował: "Na początku ustaliliśmy wspólnie, że w tej sprawie mamy całkowicie przeciwstawne interesy. We wszystkich innych sprawach jest nieporównanie lepiej". Dopytywany o rezultat podkreślił: "Wiadomo na co ja liczę, a reszta w rękach Boga". Premier Matti Vanhanen z kolei dodał: "Nie obstawialiśmy wyniku, ale dobrze, gdyby Finlandia wygrała".
   Jak poinformował rzecznik rządu Jan Dziedziczak, Jarosław Kaczyński spotkał się po meczu w szatni z polską reprezentacją i trenerem Leo Beenhakkerem. Premier, któremu towarzyszyła minister sportu Elżbieta Jakubiak dziękował piłkarzom za remis, który zbliża Polaków do historycznego awansu do mistrzostw Europy 2008. Chwalił dobrą grę m.in. Jakuba Błaszczykowskiego, Macieja Żurawskiego i Artura Boruca.

 

Leo Beenhakker: "Najważniejszy wniosek z dwóch wyjazdowych remisów brzmi: wciąż mamy duże szanse na awans do finałów mistrzostw Europy. Jeśli chodzi o dzisiejsze spotkanie, to najkrócej można go określić jako brzydkie. Dużo walki, dużo determinacji, pojedynków w powietrzu, ale pięknych, finezyjnych zagrań brakowało. Obie drużyny skupiały się głównie na opanowaniu środka boiska, w związku z tym nie było miejsca na zawiązanie akcji. Oba zespoły atakowały głównie dzięki dalekim podaniom, ale obrońcy byli zazwyczaj górą w pojedynkach z napastnikami. Nie zawsze można grać pięknie, strzelać bramki. Są takie spotkania, że trzeba skupić się na fizycznej walce. Tak było dziś."

 

 

SKRÓT MECZU

 

Finlandia - Polska 0:0

Żółte kartki: Alexei Eremenko jr (Finlandia), Mariusz Jop, Jakub Błaszczykowski (Polska). Sędziował Herbert Fandel (Niemcy). Widzów: 34 000.

Finlandia: Jussi Jaaskelainen; Petri Pasanen, Sami Hyypia, Hannu Tihinen, Toni Kuivasto; Jonas Kolkka, Teemu Tainio, Marcus Heikkinen (90-Jarkko Wiss), Daniel Sjoelund; Alexei Eremenko jr, Jonatan Johansson (72-Mikael Forssell).

Polska: Artur Bourc; Paweł Golański, Mariusz Jop, Michał Żewłakow, Dariusz Dudka; Jakub Błaszczykowski, Mariusz Lewandowski, Radosław Sobolewski, Jacek Krzynówek, Euzebiusz Smolarek (80-Maciej Żurawski); Grzegorz Rasiak (66-Marek Saganowski).
 

info & foto from www.wp.pl